sobota, 11 czerwca 2016

~Prolog~



    



~Andy~
     Odbiłam kolejny cios przeciwnika. Walka nie należała do najłatwiejszych. Nie dość, że byłam młodsza, to…
      Skupić się musisz! – Wyrwał mnie z zadumania mój mistrz. – W Mocy się zanurzyć!
     „Łatwo ci powiedzieć” – pomyślałam.  Yoda był przecież ode mnie starszy, o jakieś osiemset lat. Poza tym potrafił się skupiać. Zupełne przeciwieństwo mnie.
     Cały czas się dziwiłam, czemu akurat mnie wybrał na swojego padawana. Raczej nie byłam wyjątkową uczennicą. To już bardziej moje rodzeństwo. Oni wszyscy byli ode mnie lepsi, zawsze.
      Odbiłam kolejny cios. Starałam się skupić na walce. Klinga mojego przeciwnika przemknęła mi tuż przed oczami. Z irytacją uchyliłam się przed kolejnym atakiem. Leo był zdecydowanie za dobry. Za dobry dla mnie. Ale nie mogłam się teraz poddać.
     Uskoczyłam przed ciosem z pół obrotu i cięłam w kark. Skywalker znał tą sztuczkę . Sprawnie sparował mój cios i wytrącił mi broń z ręki.
     - Znowu…? – wymamrotałam – Może damy sobie spokój na dziś? – Spojrzałam z nadzieją na wiekowego mistrza. Jego wzrok był nieugięty i zimny.
      - Nie skończymy, póki treningu nie zaliczysz – powiedział.
      Zirytowana podniosłam miecz z podłogi i stanęłam do walki. Czwarte podejście.
     Tego już nie mogłam zawalić. Skupiłam się i odetchnęłam. Poczułam Moc przepływającą przez moje ciało. Napawała mnie spokojem i siłą. Może wreszcie się uda.
     Leo zaatakował. Sprawnie odbiłam cios. Wykonałam salto w powietrzu i cięłam w plecy – oczywiście bez skutku. Próbowałam jeszcze dwa razy, ale mój kuzyn zawsze świetnie sobie z tym radził.
     Dobra, mam dość. Czas przyjąć inną taktykę. Może zamiast atakować powinnam szukać „wyjścia”?
      Pomysł był niegłupi. Odtąd, zamiast napierać na przeciwnika, czekałam, aż to on popełni błąd. Osłaniałam się jedynie moim niebieskim mieczem świetlnym. Moja taktyka odnosiła zaskakująco dobre skutki. Coraz bardziej zanurzałam się w Mocy, a ta pozwalała mi walczyć jak nigdy dotąd. Nie patrzyłam nawet na Yodę.
     W końcu nadarzyła się okazja. Leo ciął w moją szyję. To był jego błąd. Schyliłam się i błyskawicznie podcięłam mu nogi. Szczęście, że używaliśmy mieczy treningowych. Chłopak krzyknął i upadł na podłogę. Rany, które mu sporządziłam nie były jakieś straszne, ale zauważyłam poparzenie.
      Przystawiłam mu miecz do gardła.
      - I co mi teraz powiesz? – Uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Za czwartym razem. – wysapał.
- Mmm… dobrze, dobrze. – mruknął mój mistrz – Na dziś starczy. Andy odpocząć musi.

~Cherry~
     Była cicha, spokojna noc. Siedziałam samotnie na dachu Temple II, wpatrując się w gwiazdy. Chciałam odwiedzić którąś z nich. Tu byłam szczęśliwa, ale czegoś mi brakowało… może trochę adrenaliny? Przygód? Nie wiem…
      - Hej! – Z myśli wyrwał mnie głos mojego przyjaciela, Leona. Mój kuzyn uśmiechał się do mnie, unosząc lewą brew. Jego wyraz twarzy zadawał ewidentnie pytanie: O czym myślisz tym razem? 
     On jako jedyny potrafił poświęcić mi trochę czasu, aby mnie zrozumieć. Nie byłam szczególnie skomplikowaną osobą  (w przeciwieństwie do mojej młodszej siostry), ale tylko nieliczni poznali wewnętrzną mnie. Leo był właśnie jednym z nich.
     Oczywiście moi bracia od razu się śmiali. Mało kto wierzy w przyjaźń damsko-męską. Ale ja wierzyłam. Dziwnym sposobem, Leonowi ufałam bardziej, niż na przykład Benowi.
      - Cześć. – odpowiedziałam po chwili milczenia. – Chyba powinieneś wrócić do domu. Co ty tu w ogóle robisz?
- Chyba masz spóźniony refleks. – odparł.
- Może. Ale czasem lubię sobie posiedzieć w samotności. – Zastanowiłam się, czy zrozumie w tym cichą prośbę. Oczywiście, że nie.
- Walczyłem dzisiaj z Andy. – zaczął.
- I? – Wbiłam wzrok w horyzont.
- I nic. Tak sobie mówię.
     Odgarnęłam włosy z twarzy. Śpiew ptaków i szum pobliskiego jeziora, Esgaroth, wprawiały mnie w melancholijny nastrój. Cisza i spokój napawały mnie radością. Relaksowałam się; wiatr delikatnie muskał moją skórę.
    - Pójdę już. Dobranoc. – Wyrwałam się nagle. W sumie, to trochę bez sensu było „dobranoc”, zważywszy na porę – była może jakaś czwarta rano.  Ale coś mnie zatrzymało. Pierwsze promienie słońca. Zamknęłam oczy i westchnęłam. Było mi tu tak dobrze.
- Fajnie, co? – mruknął pod nosem mój kuzyn.
- Mhm… - W odpowiedzi ruszyłam w stronę zejścia z dachu, a następnie skierowałam się do mojego pokoju. Skywalker trochę mnie onieśmielał. Nigdy do końca mu nie ufałam, mimo, że był moim najlepszym przyjacielem.
     Wreszcie byłam na miejscu. Rzuciłam się na łóżko i błyskawicznie zasnęłam.  

~~~~~~***~~~~~~
No to już za prologiem. Ogólnie, mam nadzieję, że Wam się spodobał. Akapity
mi troszkę wariują, ale następnym razem będzie lepiej. W prologu
zawarłam dwie postacie, ale ogólnie będą prawie wszystkie.
Błędy są, jak wszędzie, ale ja jakoś nie zauważyłam, więc śmiało mówcie. 
U kogo dzisiaj leje? Bo mnie osobiście wkurza ta pogoda :/  

Aha, jeszcze dedyki. To będzie tak:

KIWI - pogromca moich porozsypywanych przecinków i innych znaków interpunkcyjnych, mój odblokowywacz musku ;P
MAY - Tigermoonku, nie złość się za tyle błędów. Wiesz, że ten... ja dzisiaj usypiam.

Niech Moc Będzie Z Wami!

11 komentarzy:

  1. LET IT GOOOOOOOOO!
    Dobrze, pomijając moją gafę i w ogóle, no i no...
    W pewnym momencie zjadło Ci akapity w dialogu, co psuję estetykę, ale to chyba wina bloggera, nie? :P Ano tak, pisze na dole, meh :/
    Błędów jako tako nie ma, bo wyeliminowane :P
    Wszystko supcio, żegnam ^^
    Niech Moc będzie z Tobą! :*

    Kiwiś ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja chce deszcz. I wene. A nie tej trochę mam.
    Kelly: To wstaw ten rozdział!
    Ja: Dziś nie dam rady bo jest drugie ognisko ale tym razem dla samych dziewczyn ^^
    Kelly: Grr. Idę się przejść. Lloyd idziesz?
    Lloyd: Pędze! *wybiega za Kelly*
    Ja: No cóż *zaciera ręce* 23 blog do czytania. A ja nadal nie moge sie oswoic z info ze moja bf domyslila sie ze pisze bloga. Jak sie dzis obudzilam to myslalm ze to sen ale nie to jawa. a co do nowego bloga! To licze ze dobrze to przemyslalas i nie zamkniesz ani nie zawiesisz. Prolog fajny. A teraz powracam do robienia slownika.
    Megi: a rozdzial to co?
    Ja: nie zajac nie ucieknie. Wlasnie gdzie polazl moj krolik? *wielkie poszukiwanie*
    Megi: Eh wpadlam a juz musze za nia konczyc. Czrkamy na next!
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tu zostawię ślad po sobie, tylko ogarnę się po erze bez internetowej, w domu

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie prolog! Widać że blogger odmawia posłuszeństwa... Ale tak pozatym to zapowiada się ciekawie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No ogólnie, to zaczyna się poprawnie ^^ Nawet ciekawie.
    Błędów nie ma, oczywiście, Kiwi pewnie już wszystkie wyniuchała tym swoim ewokowym noskiem :P
    Akapity ci troszkę szaleją, ale to da się wytrzymać - blogger nie sługa xD

    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że wpadłaś ^^ Akapity i dialogi -.- tak, wiem xD moja zmora, ale staram się to poprawiać. Mam nadzieję, że Ci się podoba i że przeczytasz 1 rozdział :)

      Usuń
  6. Dialogi... Ahh, nieważne. Naucz się albo daj mi chociażby do korekty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się tak nie czepiała, z pewnością nie w taki sposób. Faktycznie są błędy w dialogach, u mnie też się zdarzają, bo ciągle się uczę i o ile poprawny zapis dialogów już prawie opanowałam, o tyle z przecinkami sobie nie radzę. Czasami warto podesłać komuś link do strony z wyjaśnieniami, samemu dać rady, a nie "naucz się, albo daj mi do korekty". Po co taka aluzja, taki rozkaz? To blog, amatorskie pisanie, a nie książka po korekcie, tutaj błędy mają prawo się zdarzać.

      A teraz kilka słów do autorki. Chciałam przeczytać to opowiadanie, niestety taki temat i klimat to zupełnie nie moja bajka.
      Pozdrawiam i gdybyś kiedyś pisała coś w innej tematyce to możesz dać mi znać.
      Jakby coś zostawiłam opisy i linki do siebie w spamie.
      Trzymaj się ;)

      Usuń
  7. Hej ;)
    Zanim przeczytałam prolog zapoznałam się z bohaterami i poczytałam kilka ciekawych informacji o Tobie. Masz bardzo dobry gust muzyczny, filmowyvi książkowym (Percy jest mój).
    Fabuła bardzo mnie zaciekawiła. Fajny pomysł z oryginalnoscią :3 fajne są dzieciaki Skywalkerów. Jak zawsze nie zawiodłam się na fantastycznych opisach i dialogach. Kolejny wspaniały blog :3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <3
      Chociaż mnie się wydaje, że ten na razie jest gorszy niż Piraci, ale cii... xD
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  8. Dzień dobry.
    Szablon bloga nie w moim stylu, ale ma przyjemną kolorystykę, więc odniosłam pozytywne wrażenie, ale według mnie kolumna z tekstem jest trochę za wąska.
    Andy jednak musi być kimś wyjątkowym, skoro sam Yoda wybrał ją jako swojego padawana. Mamy scenę ćwiczenia z Yodą, to czemu wylatujesz ze Skywalkerem? Nie zrozumiałam tego. Potem Leo... Czyli jednak Skywalker. To z kim Andy w końcu ćwiczyła?
    Pomieszałaś podmioty, strasznie się pogubiłam, musiałabym to chyba przeczytać jeszcze raz.
    O zapisie dialogów już Ci wspominali. Mam nadzieję, że weźmiesz te uwagi do serca i błędy tego typu poprawisz. Jezu, aż piszę jak Yoda.
    Miłego dnia,
    mendoid Corteen

    OdpowiedzUsuń